W pracy czasem można zagryźć zęby. Jeśli jednak złapiesz się na takim odruchu już podczas rozmowy kwalifikacyjnej, ratuj się! Jedynym rozsądnym wyjściem jest „ewakuacja” i dalsze poszukiwanie pracy.
Intuicja, czytanie między wierszami czy chłodna analiza, mogą być pomocne w wyciąganiu wniosków po rozmowie kwalifikacyjnej. Nie warto lekceważyć tego, co podpowiadają nam zmysły. Praca podjęta z rozsądku – zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy do czynienia z rynkiem pracownika – niesie więcej szkody niż pożytku.
Oto 6 sygnałów, których nie można lekceważyć według serwisu rekrutacyjnego MonsterPolska.pl:

1. Rozmowa kwalifikacyjna w locie

Przychodzisz punktualnie na rozmowę o pracę, a na miejscu okazuje się, że druga strona jest zupełnie nieprzygotowana. To kiepski sygnał. Jeśli czekasz w holu, bo menadżer szuka wolnej sali, a finalnie rozmowa kwalifikacyjna ma miejsce w firmowej kuchni, masz prawo czuć się niepoważnie potraktowany. Jeszcze gorzej, gdy rozmowa zaczyna się słowami „wyskoczyło mi ważne spotkanie, ale znajdę chwilę na rozmowę z panią/em, najwyżej się później zdzwonimy”. Nie warto łudzić się, że taki szef poważnie traktuje zespół, z którym pracuje.

Rozmowa kwalifikacyjna powinna być zaplanowana na dzień i godzinę. Po stronie szefa lub rekrutera leży zarezerwowanie miejsca, w którym się ona odbędzie – mówi Joanna Żukowska z MonsterPolska.pl. Zdarza się, że rekruterzy-freelancerzy, umawiają się z kandydatami poza firmą np. w kawiarni. Takie spotkania także obowiązuje pewien savoir-vivre. Osoba rekrutująca powinna zadzwonić, ustalić ze stroną miejsce i godzinę. Może także wysłać przypomnienie o rozmowie drogą sms tuż przed spotkaniem. Jeśli musi przełożyć spotkanie, to z odpowiednim wyprzedzeniem – dodaje.
W momencie, gdy rekruter odwołuje spotkanie smsem, kiedy ty jesteś już w kawiarni (do tego bez przeprosin i wskazania kolejnego terminu, w którym ma odbyć się rozmowa kwalifikacyjna), nie trać czasu i szukaj innej oferty.

2. Próba dyskredytacji CV

„Nie jest imponujące to CV, ale postanowiłem dać Pani/u szansę” – jeśli rozmowa kwalifikacyjna rozpoczyna się od takich słów, to wiedz, że to nie wróży nic dobrego. Szef, który nie ma skrupułów, aby zdyskredytować CV w pierwszym zdaniu spotkania, będzie najpewniej negatywnie oceniał twoją późniejszą pracę. Bardzo trudno pracuje się z ludźmi – zwłaszcza jeśli od nich zależy „być albo nie być” w firmie – którzy nieustannie krytykują, podważają jakość pracy, dyskredytują przy innych członkach zespołu. Jeśli dowiesz się, że w tej firmie jest bardzo duża rotacja, już znasz przyczynę.
Oczywiście możesz też odpowiedzieć: „Najpewniej jest coś, co ujęło Pana w moim CV, bo w przeciwnym razie z pewnością nie traciłby Pan czasu na osobę, której CV nie rokuje”. Po pierwszym starciu rozmowa może przybrać korzystny obrót.

3. Niewybredny język a rozmowa kwalifikacyjna

Z badań CBOS wynika jednak, że ponad połowa zatrudnionych (55 proc.) przynajmniej od czasu do czasu słyszy przekleństwa w miejscu pracy, a wśród nich jedna trzecia (33 proc.) słyszy je często. Niestety zdarza się, że szefowie nie tylko przeklinają „pod nosem”, ale na zebraniach z zespołem. Jeśli jesteś osobą, która nie toleruje takiego języka, zwróć szczególną uwagę na kulturę wypowiedzi przyszłego szefa. Zdradzą go też gesty. Zaciśnięte dłonie i szczęka, ogólne spięcie nie wróżą spokojnej współpracy.
Teoretycznie można przymknąć na to oko, jeśli mamy pewność, że w późniejszej pracy styczność z szefem będzie bardzo ograniczona.

4. Drobne uszczypliwości

Kto przerobił pracę z uszczypliwym szefem (nie mylić z osobą posiadającą złośliwe poczucie humoru), wie, że na dłuższą metę to powód do poszukiwania innej pracy. Trudno bowiem pracuje się z osobą, która potrafi rzucić wchodząc do pokoju „chyba lubisz ten sweterek, tak często go nosisz” albo „ojej, a ty znowu na kanapkach od żony, zamiast kupić sobie ciepły obiad”, wiedząc że pracownik nie zarabia wiele, a do tego ma kredyt i rodzinę na utrzymaniu. Taki szef lubi, kiedy zespół nie czuje się komfortowo, bo wyznaje zasadę, że praca w stresie jest skuteczniejsza. Poza tym zdenerwowanego pracownika można łatwiej „ustawić”. Dlatego rozmowa kwalifikacyjna to moment, w którym należy zwrócić uwagę na drobne uszczypliwości.
Jedynym sposobem na uszczypliwości jest puszczanie ich mimo uszu. Opcjonalnie, o ile potrafisz, możesz się odgryźć. Pytanie tylko, czy twoje dni w firmie od tego czasu nie będą policzone?

5. Propozycje niekorzystnych zapisów w umowie

Rozmowa kwalifikacyjna to moment, w trakcie którego może pojawić się wątek wstępnego omówienia zasad współpracy. Zapisy, które warto omówić to np. zakaz konkurencji czy finansowanie szkoleń i ewentualny zwrot kosztów po rozstaniu z firmą – radzi Joanna Żukowska, ekspertka serwisu MonsterPolska.pl.
Jeśli pracodawca proponuje język angielski za darmo, ale zobowiązuje nowego pracownika do co najmniej trzech lat pracy, warto się zastanowić nad skorzystaniem z takiej oferty. Dzisiejszy rynek pracy jest dynamiczny. W umowie musi być zapis, który będzie regulował sytuację opłaty za kurs języka angielskiego także w momencie rozstania przed wskazanym terminem. Wizja opłaty kilku tysięcy za kurs, przy źle podpisanej umowie, może zblokować ci w przyszłości podjęcie atrakcyjnej pracy.
Warto te kwestie omówić i wynegocjować korzystne dla obu stron zapisy. Można poprosić o dzień lub dwa na podjęcie ostatecznej decyzji.

6. Złe mówienie o poprzednikach

O przyszłym pracodawcy świadczy także sposób mówienia o zespole i osobach, które pracowały przed tobą na konkretnym stanowisku. Jeśli okaże się, że poprzednicy „nie radzili sobie, opóźniali terminy, nie realizowali założonych wyników”, to może być sygnał, że w firmie są wyśrubowane cele. Jeśli szef sugeruje, że zespół wymaga reorganizacji, to oznacza, że wejdziesz do firmy, którą czekają personalne turbulencje. To jednoznaczne z informacją, że najbliższe miesiące będą nerwowe i niestabilne.
Rozmowa kwalifikacyjna to moment, w którym nie tylko ty jesteś oceniany. To także chwila, w której musisz wyłapać potencjalne minusy danego miejsca pracy. Można znaleźć sposoby, aby przetrwać koszmarną rozmowę. Pytanie, co zrobić, jeśli taki pracodawca zaoferuje zatrudnienie? Mając alternatywę, lepiej się ewakuować.


Materiał partnera zewnętrznego